Jak to już było wspomniane w poście zapowiadającym pierwsze warsztaty malarskie, które odbyły się w ostatnią sobotę (tj. 07.10.2017 r.) w Staromiejskim Domu Kultury w Warszawie, figurkami, które dzięki hojności sponsora, tj. firmy Battle Models z Gdyni, trafiły pod pędzle uczestników, byli barbarzyńcy z plastikowego zestawu wydanego przez North Star Military Figures / Osprey Games.
Jako że miałem przyjemność przygotowywać te figurki do warsztatów, chciałbym się z Wami podzielić krótką relacją z tego procesu.
Pudełko z barbarzyńcami zawiera cztery wypraski, a w nich są części wystarczające do złożenia aż 20 figurek, przy czym do mnie trafiły 3/4 z tego zestawu, tj. 3 wypraski, a finalnie złożyłem figurek 10, gdyż taki był limit miejsc na warsztatach makietowych i zwyczajnie większa liczba figurek nie była potrzebna.
Muszę przyznać, że gdy otworzyłem pudełko i po raz pierwszy wziąłem do ręki wypraski celem ich dokładnego obejrzenia, poczułem ten sam dreszcz emocji, te same wypieki na twarzy, które całe lata temu (wczesne lata "dwutysięczne") towarzyszyły mi przy otwieraniu pudełek z regimentami GW, gdy w 6. edycji Warhammer Fantasy Battle upowszechniły się tego typu zestawy.
Młodsi gracze nie pamiętają już tych czasów, ale w skrócie: był to czas, kiedy wspomniany producent, na miejsce dawnych pudełek zawierających z reguły ok. 8 "klonów", zaczął wprowadzać na rynek "regimenty" - zestawy w wypraskach, oscylujące liczebnie ok. 20. Cechowały się one między innymi - poza całkiem atrakcyjną ceną (ok. 100 zł, nawet mniej, za pudełko) - "rozdrobnieniem" figurek na liczne części (oddzielnie główki, korpusy, nóżki, rączki, a do tego bardzo często również sporo "bitsów" dodatkowych od sakiewek i odciętych głów, po pieski, szczurki i beczułki Bugmana, w zależności od armii), które nabywca mógł z użyciem kleju złożyć na wiele różnych kombinacji.
Zostawię dalsze wspomnienia na kiedy indziej, tym razem ograniczając się do stwierdzenia, że - co tu dużo pisać - otwierając pudełko z tymi barbarzyńcami poczułem ponownie powiew klimatu tamtych lat! :D
Wracając do sedna sprawy, poniżej prezentuję, jak taka wypraska wygląda (przypominam, że w zestawie są 4 takie, identyczne):
W trakcie składania figurek, co ciekawe, okazało się, że o ile korpusów z nóżkami jest - tak jak być powinno - dwadzieścia, to pozostałych części (główek i rączek) jest dokładnie dwukrotna nadwyżka. Nie chcę nic sugerować, ale jakby ktoś przypadkiem dysponował nadmiarem korpusów, to de facto mógłby z tego pudełka złożyć aż 40 figurek!
Jeżeli jednak owych dodatkowych korpusów nie mamy, nic straconego, bo dodatkowe części z powodzeniem mogą solidnie zasilić nasz bitsbox, by prędzej czy później połączyć się z dowolnym innym zestawem spod szyldu "Frostgrave", czy nawet choćby z... tułowiami i nóżkami z klasycznej imperialnej milicji, bowiem oględziny wskazują na bardzo dużą zgodność skali tych modeli z figurkami ludzi GW.
Gwoli ścisłości, moje przygotowanie figurek do Warsztatów polegało na: wycięciu części, usunięciu linii podziału, sklejeniu, umyciu, zapodkładowaniu na biało (w tej dokładnie kolejności). Starałem się, by każdy ludek z dziesiątki był unikatowy i wykorzystałem wszystkie części dostępne w wyprasce.
Efekt końcowy (choć może nie tyle końcowy, co "przedwarsztatowy") prezentował się następująco (w tym miejscu przepraszam za miejscami nieostre zdjęcia):
Jak widać, figurki barbarzyńców utrzymane są w raczej klasycznej konwencji, choć miejsce ewentualnych gołych, umięśnionych torsów zajęły solidne stroje zimowe. Nadałyby się te figurki - poza "Frostgrave", choćby na Norsmenów do Warhammera, czy Dzikich z "Gry o Tron".
Tymczasem raz jeszcze dziękujemy Sponsorowi za zapewnienie tych figurek na nasze Warsztaty Malarskie!
Już wkrótce relacja powarsztatowa autorstwa Skavenblight, zdjęcia z Warsztatów, w tym fotki ukończonych figurek!
Jako że miałem przyjemność przygotowywać te figurki do warsztatów, chciałbym się z Wami podzielić krótką relacją z tego procesu.
Pudełko z barbarzyńcami zawiera cztery wypraski, a w nich są części wystarczające do złożenia aż 20 figurek, przy czym do mnie trafiły 3/4 z tego zestawu, tj. 3 wypraski, a finalnie złożyłem figurek 10, gdyż taki był limit miejsc na warsztatach makietowych i zwyczajnie większa liczba figurek nie była potrzebna.
Muszę przyznać, że gdy otworzyłem pudełko i po raz pierwszy wziąłem do ręki wypraski celem ich dokładnego obejrzenia, poczułem ten sam dreszcz emocji, te same wypieki na twarzy, które całe lata temu (wczesne lata "dwutysięczne") towarzyszyły mi przy otwieraniu pudełek z regimentami GW, gdy w 6. edycji Warhammer Fantasy Battle upowszechniły się tego typu zestawy.
Młodsi gracze nie pamiętają już tych czasów, ale w skrócie: był to czas, kiedy wspomniany producent, na miejsce dawnych pudełek zawierających z reguły ok. 8 "klonów", zaczął wprowadzać na rynek "regimenty" - zestawy w wypraskach, oscylujące liczebnie ok. 20. Cechowały się one między innymi - poza całkiem atrakcyjną ceną (ok. 100 zł, nawet mniej, za pudełko) - "rozdrobnieniem" figurek na liczne części (oddzielnie główki, korpusy, nóżki, rączki, a do tego bardzo często również sporo "bitsów" dodatkowych od sakiewek i odciętych głów, po pieski, szczurki i beczułki Bugmana, w zależności od armii), które nabywca mógł z użyciem kleju złożyć na wiele różnych kombinacji.
Zostawię dalsze wspomnienia na kiedy indziej, tym razem ograniczając się do stwierdzenia, że - co tu dużo pisać - otwierając pudełko z tymi barbarzyńcami poczułem ponownie powiew klimatu tamtych lat! :D
Wracając do sedna sprawy, poniżej prezentuję, jak taka wypraska wygląda (przypominam, że w zestawie są 4 takie, identyczne):
W trakcie składania figurek, co ciekawe, okazało się, że o ile korpusów z nóżkami jest - tak jak być powinno - dwadzieścia, to pozostałych części (główek i rączek) jest dokładnie dwukrotna nadwyżka. Nie chcę nic sugerować, ale jakby ktoś przypadkiem dysponował nadmiarem korpusów, to de facto mógłby z tego pudełka złożyć aż 40 figurek!
Jeżeli jednak owych dodatkowych korpusów nie mamy, nic straconego, bo dodatkowe części z powodzeniem mogą solidnie zasilić nasz bitsbox, by prędzej czy później połączyć się z dowolnym innym zestawem spod szyldu "Frostgrave", czy nawet choćby z... tułowiami i nóżkami z klasycznej imperialnej milicji, bowiem oględziny wskazują na bardzo dużą zgodność skali tych modeli z figurkami ludzi GW.
Gwoli ścisłości, moje przygotowanie figurek do Warsztatów polegało na: wycięciu części, usunięciu linii podziału, sklejeniu, umyciu, zapodkładowaniu na biało (w tej dokładnie kolejności). Starałem się, by każdy ludek z dziesiątki był unikatowy i wykorzystałem wszystkie części dostępne w wyprasce.
Efekt końcowy (choć może nie tyle końcowy, co "przedwarsztatowy") prezentował się następująco (w tym miejscu przepraszam za miejscami nieostre zdjęcia):
Jak widać, figurki barbarzyńców utrzymane są w raczej klasycznej konwencji, choć miejsce ewentualnych gołych, umięśnionych torsów zajęły solidne stroje zimowe. Nadałyby się te figurki - poza "Frostgrave", choćby na Norsmenów do Warhammera, czy Dzikich z "Gry o Tron".
Tymczasem raz jeszcze dziękujemy Sponsorowi za zapewnienie tych figurek na nasze Warsztaty Malarskie!
Już wkrótce relacja powarsztatowa autorstwa Skavenblight, zdjęcia z Warsztatów, w tym fotki ukończonych figurek!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz